poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Kocham ludzi, którzy kochają to co robią

Uwielbiam patrzeć na ludzi, którzy wykonują to co kochają. Zaczynając od nauczycieli kończąc na muzykach. To ich pasja i zaangażowanie sprawia, że nie potrafię oderwać od nich oczu i chociaż małą cząstką serca czuję to co oni. Doświadczyliście kiedyś czegoś takiego? Dajmy na przykład lekcję historii. Jeżeli dany nauczyciel nie odczuwa satysfakcji z przekazywania wiedzy, będzie czytał z książki albo opowiadał tak, że ponad połowa uczniów zaśnie. Jeśli jednak to lubi, na lekcje przychodzi z uśmiechem i nadzieją, że przekaże wiedzę w taki sposób, iż wszystkim będą się świeciły gały słuchając jego opowieści, nikt nie zaśnie i nawet ten co nic go nie interesuje zapamięta coś z tego, to tak się stanie. Sama uczestniczyłam w takich lekcjach, więc mogę wam powiedzieć, że atmosfera jest niesamowita i każdy, nawet ten, kto nie lubi historii, słucha z zapartym tchem.

Miłość sprawia, że ludzie są piękniejsi i potrafią nią zarażać. To właśnie miłość czyni wszystko lepszym. Brzmi trochę banalnie, prawda? Jednak wbrew pozorom wcale takie nie jest. Jednym z bodźców, dla których podziwiam muzyków jest ich pasja. To w jaki sposób przekazują swoje uczucia za pomocą muzyki. Wszystko to widać w ich oczach, ruchach, po prostu cała ta miłość oddziałuje w ich ciele i duszy. Patrzę na nich i czuję to co oni. Coś pięknego.

Jeżeli macie ochotę obejrzyjcie ten film. Jest to solo Johna Frusciante, jednego z moich ulubionych gitarzystów. Nie tylko słuchajcie, ale także patrzcie. Mimo, że momentami wydaje się, że robi coś dziwnego z tą gitarą, to jednak wystarczy na niego spojrzeć, aby poczuć, że to nie są tylko pociągnięcia za przypadkowe struny. To coś więcej. Za każdym razem, kiedy to oglądam nie mogę oderwać od niego oczu. Powiedzcie mi, że to nie jest pasja i że to nie jest piękne.


Według mnie to właśnie na takich ludziach powinniśmy się wzorować. Nie tylko na muzykach, ale także na zwykłych nauczycielach historii. Po prostu normalnych ludziach, którzy potrafią poczuć to coś. To oni powinni są prawdziwą inspiracją. Za każdym razem kiedy na nich patrzę marzę aby kiedyś odnaleźć w sobie tą miłość.

X

sobota, 6 sierpnia 2016

Czuję się głupio pisząc tego posta przy "Bitch" The Rolling Stones

Nie mam imienia. Byłoby to nieuczciwe wobec mnie samej gdybym się nim szczyciła, skoro wciąż poszukuję tożsamości. Kiedy wyrabia mi się gust muzyczny i literacki, stawiam za mało lub za dużo przecinków, szukam przyszłości, zainteresowań, przyjaciół i siebie samej, imię jest zbędne. Posiadanie imienia to zobowiązanie, że się go nie splami. Ja jeszcze nie jestem gotowa na to wszystko.

Moje życie kręci się głównie wokół książek, muzyki i filmów. Kiedy nie ma nikogo komu mogłabym przeszkadzać to brzdąkam na gitarze, skaczę po pokoju jak Anthony Kiedis po scenie, urządzam jednoosobową imprezę albo śpię. Czasami włącza mi się dusza artysty, wtedy piszę, lepiej niż to co teraz, ale i tak słabo, także nikt tego nie czyta. W towarzystwie się uśmiecham, staram się nie czytać kiedy ktoś coś do mnie mówi i ogólnie być miła. Jak widać jestem bardzo nudna. Może zacznę pisać antyreklamy?

Pomyślałam, że to miejsce mogłoby mi pomóc w odnalezieniu siebie i zasłużeniu na imię. Dlatego właśnie napisałam parę tych mało sensownych zdań i liczę, że w przyszłości powstanie więcej tych z sensem. Witam w miejscu pełnym szczęścia, smutków, pasji, zwycięstw i porażek. Wszechświat kontra ja.

X